środa, 4 czerwca 2014

ocalić od zapomnienia

A tyś lot i górność chmur,
blask wody i kamienia.
Chciałbym oczu twoich chmurność
ocalić od zapomnienia.

Dzisiaj zaczynam nieco ckliwie, złośliwe chochliki chwilowo odsuwam na bok.
Cytat z piosenki Grechuty, która jest pewnie dobrze Wam znana, acz Grechuta autorem piosnki nie jest, bo ciut wcześniej wspaniałe pieśni pokazał światu Karakuliambro czyli, mili moi Czytacze, Konstanty Ildefons Gałczyński.
Rok i jeden miesiąc mija, jak już jestem na wolności. Wydaje mi się, że wszystko to działo się w zupełnie innym świecie. Przyłapuję się na tym, że zapominam. Przestaję się obsesyjnie zadręczać, lepiej sypiam, nie mam już wyrzutów sumienia.
Możecie się głowić, z jakiegoż to powodu taka boska quasi-bohaterka może mieć wyrzuty sumienia?
Ano widzicie, moi Państwo - nie tak łatwo jest dźwigać ciężar ozdrowieńca, który się ostał i ocalał.
Miałam z tym ogromny problem, buntowałam się przeciw temu, pomstowałam do nieba, do piekła, gdziekolwiek. Odpuściłam.
W ciągu mojej wielkiej nowotworowej "przygody", odeszło sporo osób. Czy możemy puścić ich wolno?
Przecież najbardziej w świecie nie chcemy, żeby zostali zapomniani.
Więc jak to zrobić, żeby móc żyć dalej?

Minął dzień. Wciąż prędzej, prędzej
szybuje czas bez wytchnienia.
A ja chciałbym twoje ręce
ocalić od zapomnienia.

Zbawienny czas, lek ukojenia. I możemy wszyscy mówić, że czas to nic, że nie pomoże, że wszystko będzie tak, jak dziś. Ale nie jesteśmy w stanie zatrzymać tej chwili na wieczność.
Zatem pielęgnujmy wspomnienia, nie pielęgnujmy żalu.
Bo, jak pisał Tetmajer, Wszystko umiera z smutkiem i żałobą, choć tylko zmianą kształtu jest skonanie, bo chociaż wszystko zmarłe zmartwychwstanie, nie zmartwychwstanie nic już nigdy sobą.

Czasami dochodzę do wniosku, że ludzie postępują okrutnie w tym kręgu wzajemnej adoracji i wazeliniarstwa. Jeżeli jesteś chory, wyniosą Cię, człowieku, choćbyś się zapierał, na piedestał. Będą wznosić nad Tobą ochy i achy, sprawiające, że żółć będzie Ci podchodzić wysoko do gardła od tej słodyczy. Jeżeli umrzesz, popłaczą nad Tobą 2 dni, wygłoszą żałobne au revoir, po czym skierują uwagę na kogoś w gorszej sytuacji, bo, cholera, Ty w końcu nie żyjesz, a zasadniczo może być gorzej. Jeśli, nie daj Boże, wyzdrowiejesz, to Ci pogratulują, machną ręką i pójdą węszyć dalej, bo chleba powszedniego nie tykają. Tacy ludzie kochani. I ZAPOMNĄ, bo choć miło było nad Tobą pobiadolić, to czas robić to nad kimś innym.

primo: traktujcie to, błagam, z przymrużeniem oka.
secundo: nie zapominajcie, bez względu na stan.

Twe oczy jak piękne świece,
a w sercu źródło promienia.
Więc ja chciałbym twoje serce
ocalić od zapomnienia.


Czytacze kochani, pamiętajcie.




PS. Choć moje posty są często i gęsto podszyte sarkazmem, to bywa w nich drugie dno - dla tych uważnych.


A teraz sprawy bardzo ważne:
Moja koleżanka, Justyna, od 6 lat choruje na chłoniaka Hodgkina czyli potocznie nazywaną ziarnicę złośliwą. Justynka przeszła już wiele chemioterapii i radioterapii, a także dwa autoprzeszczepy szpiku - bez skutku. Choroba czyha na nią, a jedynym lekiem-mordercą na cholernego chłoniaka jest równie cholernie drogi Adcetris - jedna dawka kosztuje bagatela 40 tysięcy złotych. Jest to w naszym kraju nierefundowany lek, doprawdy nie wiem czemu. Sprawa jest bardzo pilna, bo na kontynuację leczenia potrzeba jeszcze około 150 tysięcy złotych, a w ciągu trzech tygodni trzeba uzbierać 40 tysięcy złotych, żeby Justyna mogła przyjąć na czas kolejną dawkę tego leku. Dziewczyna ma 27 lat - nie pozwólmy jej odejść!
Proszę wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc, każda złotówka się liczy.
Podaję link do Facebook'owej strony pomocy dla Justynki: Pomoc dla Justynki 




Dziękuję wszystkim, czołem, Wojownicy! 
oczywiście - do boju!






11 komentarzy:

  1. Masz rację.Gdy ktoś choruje to budzi zainteresowanie niekiedy nie bezinteresownie.Po odejściu Ci,którzy mieli jakiś"interes" odwracają się chociaż wcześniej byli medialni.Zostają Ci,którzy byli anonimowi i rodzina,ta najbliższa.Pozdrawiam ciepło,Ada.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam sie z tym, ze jak ktoś choruje, a jeszcze historia jest ckliwa, osoba młoda...etc., to robi wrażenie. Z drugiej strony, nie można wymagać, aby ludzie rwali sztay i mieli roczna żałobę po osobie praktycznie nieznanej. Nie, nie jestem bezduszna:) tylko nauczyłam sie nie angażować emocjonalnie w sprawy, które mnie nie dotyczą. Lepiej właśnie skupiać tę energie na kolejnej potrzebujacej osobie. To tak na mój chłopski rozum :)

    Nie miej wyrzutów smienia. WDZIECZNOSĆ - to, co najwazniejsze w życiu. Im człowiek [czyli JA] starszy, tym bardziej dogłębnie ja odczuwa. A Tyś jeszcze młoda i sto lat życia przed Toba :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja się zastanawiam, dlaczego i u nas nie wprowadzą tych nierefundowanych leków, jeżeli one mogą pomóc ... Kocham Polskę, ale jest tak do tyłu z medycyną, że aż z nerwów we mnie wrze ...
    Jeśli każdy z nas wpłaci nawet i symboliczną złotówkę, to na pewno się uda pomóc Justynie :)
    Pozdrawiam i ściskam z całych sił :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama czytałam sporo blogów osób chorych, wielu z nich odeszło, ale wbrew temu co piszesz, nie "poszłam węszyć dalej". Dzięki takim "anonimowym czytaczom" tak naprawdę wszystko się kręci, to Oni pierwsi wpłacają kasę i robią to bezinteresownie, bo nawet tej osoby nie znają.
    Sama nie wiem po co czytałam te wszystkie blogi bo sytuacja mnie nie dotyczyła, ale po latach już nie mogę tego robić bo jest to zbyt ciężkie dla mnie.

    Co do leku Adcertis, to sporo osób zbiera właśnie na ten lek, jak dla mnie podejrzana sprawa...

    OdpowiedzUsuń
  5. I dlatego prosiłam o traktowanie tego z przymrużeniem oka ;) absolutnie nie mówię tu o osobach, które wspierają mentalnie i finansowo, ale o skrajnych przypadkach, kiedy taka osoba żywi się cudzym nieszczęściem. Co do Adectrisu - nie jest to wcale podejrzane, niestety zachorowań na ziarnicę jest najwięcej i jest to choroba, która najczęściej wraca, a po wyczerpaniu dostępnych i refundowanych możliwości, to ostatnia deska ratunku. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego w Polsce nie mogą wprowadzić tych, bardzo potrzebnych, leków do refundacji? Nie pojmuję tego i chyba nigdy nie pojmę.
    Po prostu nie rozumiem jak można uzależnić czyjeś życie od decyzji jakichś urzędasów! To jest dla mnie nieludzkie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, mam pytanko jaki mialas SUV na tych 8mm, ze mialas radioterapię?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszego PET-a miałam robionego dopiero po 3 miesiącach od radioterapii, więc nie mogę odpowiedzieć na to pytanie :)

      Usuń
    2. A po radioterapii był jeszcze aktywny?

      Usuń
  9. po radioterapii PET zaświecił - były aktywne zmiany, ale po czasie okazało się, że są to zmiany wywołane przez mykobakteriozę, a nie chłoniaka

    OdpowiedzUsuń