środa, 17 kwietnia 2013

Methotrexat

Witajcie wojownicy!
Oficjalnie trucie chemią możemy uznać za rozpoczęte. Lecą torpedy na chłoniaka. Na sam początek najmocniejszy strzał, mocno wyniszczający mnie, jak i mojego zwierzaczka - Methotrexat. Na sam widok tego sojusznika, żołądek mi się ściska. Ale trzeba okazać respekt - on ma moc.
Jeżeli lymphoma cierpi teraz tak samo jak ja, to nie współczujmy jej bynajmniej. 
Ja niestety jestem już dość mocno podniszczona poprzednimi chemiami, mimo że ponoć niezły ze mnie zawodnik, jeśli chodzi o wytrzymywanie Gmalla (mojej metody leczenia).
Nie upiłam się dość mocno, a już męczy mnie obrzydliwy ból głowy.
Modlitwy moje całodzienne zostały jednak wysłuchane i na obchód przyszedł lekarz - zbawienie czyli Doktor Odlotowy. Pożaliłam mu się trochę na te moje bóle głowy, pokiwaliśmy ze zrozumieniem i poprosiłam Doktora Odlotowego o Dolargan na 22 z adnotacją do sióstr "wszelkie pytania proszę kierować do mnie". Pożegnaliśmy się z Doktorem Odlotowym, ustalając, że będziemy w kontakcie - tu zrobiliśmy gest dłonią, oznaczający telefon.  Założę się jednak, że nie obejdzie się bez klasycznego, najbardziej idiotycznego pytania, jakie można zadać na tym oddziale, a mianowicie "a czemu boli cię głowa?" Właśnie kombinuję jakąś dowcipną odpowiedź w swojej głowie, bo wartę nocną pełni dziś pies Baskerville'ów czyli CZARNA. Pozwólcie, że przytoczę pewien cytat: "był to pies - czarny jak węgiel, olbrzymi - taki, jakiego dotąd nie widziały oczy żadnego śmiertelnika. Z jego otwartej paszczy buchał ogień, ślepia żarzyły się jak węgle, a po całym jego ciele pełzały migotliwe płomyki. Nigdy nawet w majaczeniach chorego umysłu nie mogło powstać nic równie dzikiego, przerażającego, szatańskiego, jak ten czarny potwór, który padł na nas z tumanów mgły."
 Parę informacji ode mnie: tumany mgły możemy tłumaczyć jako jałowe powietrze, które otacza nas w naszym nieszczerze sterylnym pokoju, reszta to wiadomo kto jest kim. 
Co do wyników moich badań, to chętnie bym o nich coś opowiedziała, ale niestety asystentka doktora palanta, wyrecytowała je tak szybko, że zdążyłam zamrugać bezrzęsnymi oczami, a już ich nie było. Jutro będę ich męczyć, dopóki nie odpowiedzą na wszystkie moje pytania, a szanowny doktor nie wpisze mi w zlecenie parę użytecznym leków na kaca. 
Co do mojego samopoczucia, to czuję się świetnie, piję wody ile wlezie, żeby wypłukać methotrexat jak najszybciej, co skutkuje wizytami w łazience przeciętnie co 15 minut. Ale co mi tam, przynajmniej się trochę rozruszam z moim przyjacielem stojakiem.

Kochani, wciąż apeluję do oddawania krwi, płytek, komórek macierzystych i szpiku, macie moje słowo, że to nic nie boli, a NAPRAWDĘ ratuje życie nam - chorym. Nic Was to nie kosztuje, wystarczy wstać i udać się do najbliższego punktu krwiodawstwa czy Banku Dawców Szpiku i to zrobić. Ja niestety nie mogę, a chętnie bym pomogła, do końca życia będę jednak zdyskwalifikowana przez przebytą chorobę. 

Pamiętajcie również o regularnych badaniach krwi i rtg płuc - licho nie śpi.
A póki co, cieszmy się życiem, bo jest WSPA-NIA-ŁE!!! 
I wszystkim dziękuję - tylko tyle mogę.


P.S Martuś, trzymaj się, wiem, że leżę obok, ale mam nadzieję, że wszyscy czytelnicy również Cię wesprą w swoich myślach. UDA SIĘ! bo? MUSI SIĘ UDAĆ! 

Wojownicy, do boju!!!











8 komentarzy:

  1. Martyno, bardzo cieszę się, że jesteś w miarę dobrym stanie ;) Mam nadzieję, że Twój rak jest na wyginięciu. Cały czas trzymam za Ciebie kciuki. Jesteś wielka! Trzymaj się dalej!
    www.maryśka-to-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepszy jest ten czas, który masz przed sobą...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja z methotrexatem też mam doświadczenie, kilkuletnie już... Ale nie ze względu na raka a na reumatyzm. Oczywiście przyjmuję dawkę tylko 20 mg na tydzień, ale prawdopodobnie będę go jeszcze przez wiele lat przyjmować. Cóż cukierki to nie są ale dzięki MTX nie muszę zwijać się z bólu i mogę używać normalnie swoich kończyn ;) Dodam, że mam 21 lat i leczę się na reumatyzm mniej więcej od 16 roku życia. Więc nie poddawaj się ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. oj tak słyszałam że methotrexat ma moc, ale wierzę że dasz sobie radę:) Ja walczyłam z cisplatyną.

    Też ubolewam nad faktem, ze nie mogę oddawać ani krwi ani szpiku, i gonię wszystkich znajomych żeby się zdecydowali.

    Trzymaj się, będę do Ciebie zaglądać.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem z Tobą Martynka, życzę powrotu jak błyskawica do zdrowia i do bliskich. Moc z Tobą:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przytulam do serduszka :)

    jesteś wspaniała :) tak trzymaj. Walcz ile się da.

    OdpowiedzUsuń
  7. oj bez tej Czarnej to byś się tam zanudziła :)

    OdpowiedzUsuń