wtorek, 8 października 2013

Zdążyć przed nawrotem czyli PET i inne zwierzątka

Zdaje się, że miałam napisać o wyniku badania PET. W jakiejś rozmowie, kiedy mówiłam, że będę mieć "peta", ktoś się zapytał "a jakie zwierzątko?", więc wytłumaczę. Badanie PET polega na tym, że pacjentowi podaje się substancję promieniotwórczą o krótkim czasie połowicznego rozpadu i wykonuje się tomografię.
Potem, jeżeli na druczku mamy miejsca oznaczone jaskrawo-świecąco-żółtym kolorem, to oznacza, że "się świeci" - czyli są aktywne zmiany.
Mój PET świeci jak latarnia na Rozewiu. W dwóch miejscach.
Wiele osób pisze o mnie, że wygrałam, że hurra, że bohaterka. A tu się okazuje, że nie wygrałam i w dodatku, że człowiek - nie bohater.
Dzięki ludziom dobrej woli, dostałam namiary na tonę specjalistów. Konsultuję się.
Na chwilę obecną moja kondycja fizyczna jest 'nieco' słabsza, ale robię wszystko, by dalej funkcjonować normalnie. Mijając mnie, nawet nie wiecie, że czuję się kiepsko - znaczy, że dobra jestem.
Przez rok leczenia zatoczyłam piękne koło, bo jutro idę się konsultować na Płocką. Trzeba w jakiś sposób pobrać wycinek ze śródpiersia, żeby się upewnić jak działać.
Bardzo zależy mi na tym, żeby dalej studiować, zrobić kampanię, koncert w hołdzie Martusi i dożyć 18 lutego, bo idę wtedy na koncert Johna Mayalla. Muszę zdążyć to zrobić.
Toteż spinam poślady, nakładam beztroski uśmiech i opracowuję nową strategię na chłoniaka.

Ponieważ jakiś czas temu dowiedziałam się, że straszę ludzi swoją postawą, wydaję małe oświadczonko:
zamierzam to robić, kurwa, dalej. Żadne dziecko, a może raczej persona niedojrzała, nie zmusi mnie do tego, żebym przestała mówić głośno RAK.
MAM RAKA! JESTEM MARTYNA I MAM RAKA! MAM RAKA I NIE ZARAŻAM!
Tysiąc kopniaków w chude dupsko nie sprawi, że przestanę o tym mówić, bo ludzie są zakłopotani, bo im przykro, bo ich zatkało, bo obarczam.
Wiem, że społeczeństwo dalej będzie robić z tego TABU. Moja irytująca Was, zakłopotani ludzie, osoba, wciąż będzie stała w opozycji.
Kto miał się odsunąć, to już się odsunął. "Na drogę całus, przez życie pedałuj."
Żałuję tylko, że byłam jak szczeniak, garnący się do ludzi. "Pogłaszcz mnie, pogłaszcz"
Żałuję, że byłam płaszczką. 

Także widzicie, wszelkie akcje wychowawcze odbijają się ode mnie.

Co zamierzam?
Zamierzam dobić PMBCL. Zamierzam dobrze się bawić (tak, dzień w dzień siedzę w Univerze) 
Zamierzam zrobić tę kampanię przeciwko nowotworom, żeby wszyscy uświadomili sobie, że takich, jak ja jest wielu. Zamierzam zrobić koncert w hołdzie Martusi, żeby wszyscy zobaczyli, jak się walczy. Zamierzam iść na koncert Johna Mayalla. Zamierzam zdążyć przed nawrotem.


Właśnie przeglądałam pocztę i znalazłam stary mail od Martusi z załącznikiem "Uda się, musi się udać".
Pamiętam, jak zachęcałam ją w szpitalu, żeby pisała. Nie będę pokazywać wszystkiego, ale wkleję Wam parę zdań z tego, co napisała.



"Wiem, że gdy wyjdę z tej choroby nic nie będzie dla mnie niemożliwe."


"Niezależnie w jakim wieku człowiek dowiaduje się, że jest chory musi dorosnąć. Stawić czoła problemowi. Nie ma opcji 'nie, to mnie przerasta, poczekam, aż minie' . Nie można się poddać, nie próbując walczyć. Przestraszyłam się, że mogę stracić to kim jestem teraz. Stracić tę resztę niewinności dziecięcej, która we mnie pozostała. Mam przecież naście lat, a muszę się zmagać z problemem z którym wielu dorosłych by sobie nie poradziło."


"żaden z momentów 'tamtego życia' nie wychował mnie tak jak choroba."


"ale prawdziwa sztuka to umieć znaleźć promyczek nadziei kiedy dookoła zapada mrok. I trzymać się tego promienia pozytywnej energii, trzymać mocno, bo to ona jest źródłem napędowym sił, którymi walczymy z chorobą."
 
"Człowiek dorosły to ten który umie znaleźć w sobie siłę, aby nawet w najciemniejszej nocy na niebie znaleźć jasny, świecący punkt. Człowiek, który mimo, a może dzięki, ciężkim doświadczeniom kreuje swoje życie. Taki, który nie poddaje się na pierwszej górce, nie zrażają go zasypane przejścia czy zablokowane drogi. Taki, który mimo przeciwności losu idzie przez życie z uśmiechem na twarzy i dumie podniesioną głową ciesząc się każdym dniem."
 

Marta pisała te słowa przy mnie, leżąc w szpitalu, na oddziale zamkniętym. Kiedy nie widziała swojej rodziny od paru miesięcy.
Przypomniała mi się pewna sytuacja. Marcie przed przeszczepem na badaniu wyszedł jeden problem. Nieistotne jaki, istotne było wówczas to, że mógł on zaważyć nad tym czy przeszczep się odbędzie.
Pamiętam jak wróciła z badania, wściekła. Wiecie, ile czasu zajęło jej powrócenie do stanu spokojności?
Może z 2 minuty. Ja bym leżała przez parę dni i wyła nad swoim losem, a ona momencik się powściekała, a za chwilę powiedziała "nie, nie, nie, nie będę się tym przejmować, bo i po co? niech oni się przejmują. już jestem oazą spokoju"
Nie zdążyłam nawet zacząć jej pocieszać. 
Pewnie na moim blogu często będą się pojawiać wspomnienia o Marcie. Była częścią mojego życia. Jest.
W mojej głowie wciąż jest. Nie ma dnia, bym nie wracała pamięcią do wspólnie spędzonego leczenia. 
Tyle chwil, tyle dobrych chwil...


Kazimierz Przerwa-Tetmajer
  
Nie sądź po ustach do uśmiechu skorych,
że się ból w czyjejś nie zagnieździł duszy;
nie wiesz, jak często nieraz walczyć trzeba
nim się jęk śmiechem zdławi i zagłuszy.

 Bóg tylko jeden patrzy w ludzkie serca
 i widzi raka co tyle ich toczy,
 widzi te rany straszliwie krwawiące-
 i sam On musi precz odwrócić oczy!









 

  






13 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Martynko w Polsce średnio co trzecia osoba choruje na raka, według mnie wypowiadały się osoby które w swoim środowisku nie doświadczyły tej podłej choroby, oczywiście mogę się mylić. Nie życzę nikomu źle, ale każdy powinien się zastanowić co w ogóle gada bo nigdy nie wiemy co nas czeka. nikt nie jest gotowy na chorobę. Twój pomysł na koncert w hołdzie Martusi jest rewelacyjny. Na pewno byłaby szczęśliwa. Trzymam mooooocno kciuki, aby się udało i na pewno się uda :) Jesteś wspaniałą dziewczyną, dasz radę temu gadzisku ! Przed Tobą wiele pięknych chwil :) Musi się udać bo nie ma innej opcji :):):)
    Ps. Bohaterkom jesteś dla każdego z nas, bo dzielnie walczysz, i między czasie pomagasz innym.. Nie każdy by miał w sobie siłę, a to że jest Ci też ciężko to nie ma co się dziwić, każdy z nas jest w środku kruchy i przychodzi chwila kiedy się pęka by móc się poskładać.
    DO BOJU Martynko DO BOJU !!!!!!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Walcz, żyj tak jak tego chcesz a wszystkimi innymi, nie godnymi Twojej uwagi, się nie przejmuj!
    Dasz radę ze wszystkimi planami i wygraną z chorobą!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana, masz rację! Mów otwarcie o RAKU! Kibicuję Ci z całego serca. Dasz radę! Musisz dać!
    Trzymaj się, Martynko i wiedz, że jestem z Tobą duchowo zawsze!
    Maryśka

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam Cię za to, co robisz. Za to, że mimo własnych problemów pomagasz ludziom chorym i nie przejmujesz się tym, co mówią inni. O raku trzeba mówić, trzeba ludzi uświadamiać, że taka choroba istnieje i może niestety dotyczyć każdego.
    Wierzę, że uda Ci się wygrać po raz kolejny. Jesteś bardzo silną kobietą i na pewno dasz radę :) Będzie dobrze! Trzymam za Ciebie kciuki i ślę gorące pozdrowienia! DO BOJU!

    OdpowiedzUsuń
  6. Podziwiam nieustannie i zdrówka Kochana Istoto!!:)
    Sylwia

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana bardzo dobrze że głośno mówisz o swojej chorobie. Coraz więcej osób zmaga się z różnego typu chorobami nowotworowymi, to że nie będziemy o nich głośno mówić nie spowoduje że RAK zniknie, wręcz przeciwnie właśnie przez nie wiedzę wielu ludzi trafia do specjalistów za późno, bo się bali bo samo przejdzie bo to niemożliwe że ja jestem chora...tak to możliwe każdy z nas może zachorować na raka. I dlatego cudnie że są takie Aniołki jak Ty które potrafią otwarcie mówić o swoich lekach, odczuciach, doradzić innym chorym...Trzymaj tak dalej! Jestem pełna podziwu. Do boju!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzisiaj bylam na cmentarzu u Marty,pozdrowilam ją od Ciebie ,bo Ty jesteś daleko a ja mogę do Niej chodzić czesto i zaświecic znicz.Szacun kobieto,podziwiam Cię i od jakiegoś czasu trzymam kciuki,jestem pewna ,że Ci się uda! Musi się udać! Do boju,Marta Ci pomoże!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Martyno, mam wielką nadzieję, że pokonasz to świństwo, a że mówisz o tym głośno? a dlaczego masz nie mówić? przecież to wpisało się w Twoje życie, choć wcale tego nie chciałaś. Jestem z Tobą, dzielna Dziewczyno!

    OdpowiedzUsuń
  10. http://www.youtube.com/watch?v=65haiH_0BoA Wyciągnij dłonie i chwyć marzenie, ono rozproszy złej nocy cienie, niechaj nadziei skrzydła białe z powrotem niosą Cię jak ptak. Trzymam kciuki;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Trochę kontrowersyjnie, ale może warto poczytać...
    http://www.youtube.com/watch?v=up8qXeOGzD0

    Ciekawa jestem Twojego zdania na ten temat. piszesz bardzo dojrzale, chwytasz za serce.
    Życzę powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  12. Martynko, jesteś dobrem i nadzieją dla wielu :) Tak trzymaj i do przodu

    cmoki smoki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesteś wspaniałą osobą :) Życzę Ci duuuużo, dużo zdrówka ! :*
    trzymaj się ! :)

    OdpowiedzUsuń