czwartek, 25 kwietnia 2013

Nikt nie mówił, że będzie łatwo

Witam po kolejnej długiej przerwie wszystkich wojowników.
Cóż mam na swoją obronę? Ano nic chyba właściwie.
Drinkowanie przebiegało w krainie morfiny - sami rozumiecie - trochę inny świat.
Niestety wyniszczony organizm łatwo poddawał się silnym bólom, przy których zwyczajnie napisanie takiego oto posta, było dla mnie awykonalne. Wybaczycie? Musicie wybaczyć, bo dla Was- DLA NAS wszystkich zacisnęłam zęby i przetrwałam ją! Pokonałam cały GMALL. Caluteńki intensywny oraz agresywny rodzaj leczenia. Ja - chuchro w marnym wydaniu. UDAŁO SIĘ.
Gdyby tu był Piotruś Pan, to ze szczęścia byśmy się poobijali o ściany! A tak to sama się obijam :)

To nie ostatnia wspaniała wiadomość, w sobotę 20 kwietnia moja Martusia Ostra Białaczka Szpikowa została przeszczepiona :) Miałyśmy to szczęście, że leżałyśmy cały czas razem. Mam nawet zdjęcie z pustym już pojemniczkiem po 'nowym życiu' Marci, ale kiedyż ja je otrzymam, to doprawdy nie wiem. Aby uświadomić ludzi nieświadomych sam przeszczep trwał może 20 minut, zleciał sobie kropłówką wprost do Martusiowych żył i dał jej szansę na całkowicie normalne życie, szansę na zdrowie. Był to dla nas cudowny dzień - sen się w końcu ziścił. Z tego wariactwa postanowilyśmy oddać trochę jedzenia naszym rodzinom, bo zrodziła się w mojej głowię myśl, że pewnej niepozornej nocy przeleżałe jedzenie może dostać rąk i nóg i nas zwyczajnie pożreć.
To by było żałosne: była sobie Martyna chora na chłoniaka, a zjadł ją 7days.

Cudownie wiedzieć, że ludzie z OIOHU wychodzą i nie jest to bynajmniej czczą legendą. Chciałabym serdecznie pozdrowić Cezarego i Maćka, dalej się nie poznaliśmy, ale mam nadzieję, że śledzicie mojego bloga ;) i mamę Cezarego pozdrawiam! Nie gniewajcie się, że nie odpisuję gęsto i często na komentarze, ale ja po tej chemii jestem świr totalny. Ja też za tydzień, mam nadzieję, wyjdę. Potem za jakiś czas Marta from Canada ze szpikiem, którego oryginalnie nazwała Marta, hahaha. A potem to już pamiętajcie: sterylna mega impreza i bez wykrętów! :)
I niech nam zazdroszczą, żeśmy tacy jałowi ;)

 Kochani, Kochani, mamy godzinę wspaniałą 1, zjadłam chyba za dużo biszkopcików. 
Zeszłej nocy dostałam ostrej gorączki, bo 39 stopni, a i telepało mną jak osiką na wietrze.
Niestety kiepsko znoszę gorączki, majaczyłam trochę mojemu Patrykowi do telefonu, ale nie różniło się to bardzo od normalnego gadania, bo nie zwrócił uwagi. A no i okazało się, że mój termometr owszem działa - wtedy, kiedy jest gorączka. Cały czas posądzałam go o niedziałanie. Trzeba będzie się przeprosić. Dzisiaj z rana niestety też wysoka gorączka i straszne dreszcze, okropnie szczękałam zębami, zrobiono mi posiew, dostałam pyralginę, dwa antybiotyki i od tamtej pory na morzu jest cicho i spokojnie,
W ramach przyjemnych niespodzianek, przetoczono mi dzisiaj dwa worki krwi, za co bardzo dziękuję wszystkim dawcom, bo łaziłam już, mam wrażenie, po ścianach, a słaniałam się po podłogach, parę razy zdarzyło się upaść. 100krotne dzięki, jesteście wspaniali! Oby więcej takich ludzi!
Tym samym zachęcam oczywiście do oddawania krwi, płytek, komórek macierzystych, osocza - to absolutnie nic nie boli, przysięgam na mojego chłoniaka. I zostańcie dawcą szpiku. Zobaczcie, jak cudownie poszczęściło się mojej Marcie- odnalazła swojego bliźniaka genetycznego, dzięki któremu może żyć! Nie chcielibyście móc przekazać tak bezcenny dar swojemu bliźniaczemu rodzeństwu?
To jest taki niewielki gest pod względem ilości włożonego wysiłku, a tak OGROMNY w skutkach.
To dobro powinno wciąż płynąć dalej i dalej... Armio, działajcie, nie stójcie, nie patrzcie, a działajcie.


A co do moich wyników, to jestem nieco w dołku, ale tylko dlatego, żeby z niego wyjść i móc ruszyć po półroku konkretnego szpitalingu, do domu. Do wszystkich wspaniałości tego świata.
Przypominam więc, że już mogę powiedzieć, że Martyna Pierwotny Chłoniak Śródpiersia przyjęła na siebie 6 bomb atomowych GMALLA i ŻYJE, co więcej, czuje się nieźle. Teraz poczekajmy tylko, aż moja dr prowadząca wróci z urlopu (nastąpi to w poniedziałek) i będziemy ustalać tomografię komputerową, która pokaże nam, jak się miewa zwierz mój udomowiony chłoniak. Może nie ma go już wcale, a my wciąż się nim zajmujemy :) Ja jednak obstawiam, że lymphomka będzie do dopalenia czyli darmowe solarium na radioterapii. Dobrze, rumieńców złapię ;)

Kończę ten uroczy post, jednak nocami piszę mi się najlepiej, ściskam wszystkich mocno i pozdrawiam, Wojownicy, korzystać z tej wiosny! ja czuję jak się odradzam nawet przez sterylne ściany i okna, magia jakaś!


P.S. Czarna dzisiaj próbowała mnie edukować w zakresie wiedzy o pozycji w jakiej pacjent powinien przebywać do otrzymywania leków, chciałabym zauważyć, że to jedyna mądralińska, która wpadła na coś takiego. W dodatku każe się przysuwać niebezpiecznie blisko tak, że muszę wstrzymywać oddech, aby przeżyć. Innym siostrom nie przeszkadza, że leżę czy drzemię czy siedzę przy komputerze. Ale nie. Czarna zawsze znajdzie powód do mądrzenia się. Potraktowałam ją jednym z tych spojrzeń, w których wiecie, litujecie się nad osobą, spalającą świetny dowcip. Właściwie od jakiegoś czasu raczę ją tym spojrzeniem. A dzisiaj jeszcze dorzuciłam wymowne YHY i... zajęłam się komputerem :) Bidusia pewnie mało dziś zjadła to i odgryźć się chciała. 
Podjęła potem mały odwet, jak to ona, i zostawiła mi cały zakrwawiony opatrunek, mimo moich upominań. Ale na szczęście są sprytniejsze od niej i zajęła się tym po 5 minutach kochana siostra Danusia, powiadając co chwila "o matko". Nie sprzedałam jednak Czarnej, bo wieprzowina słabo teraz stoi. 



To by było na tyle, trzymajcie się cieplutko i korzystajcie z cudownego życia, ja niedługo wracam do gry! Do BOJU!!!










 
 

10 komentarzy:

  1. Trzymaj się Dzielności Najdzielniejsze ze wszystkich mi znanych.
    Pozdrawiam i ściskam gorąco, buziaaak :*
    i.m

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wolno Ci się poddawać, rozumiesz? NIE WOLNO!!! Dasz radę dzielna wojowniczko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymaj się bardzo mocno, tak jak do tej pory! Kibicuję Ci, jak tylko mogę. A osobami nieprzyjaznymi się nie przejmuj - tak zawsze było i niestety będzie, a Nam zostało to tylko olewać ;)
    www.maryska-to-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. trzymam kciuki za Twoje dobre wyniki ! :3
    Think positive ! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znasz mnie ale wiem, ze dzis sa Twoje urodziny, tak wiec: Najlepszego! Don't stop fighting x

    OdpowiedzUsuń
  6. Ty nasza śliczna wojowniczko. Trzymaj się życia boś wspaniała i cudowna.

    przytulam do serduszka

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam po dłuższym niepisaniu lecz dopiero w czwartek wyszedłem z Kliniki w Aninie po wszczepieniu defibrylatora serca,upomniał się o mnie oddział chirurgów i widocznie nie miał kogo ciąć to padło na mnie lecz jest już ok.Wczoraj byłem w Instytucie Hematologii w celu zapisania się na tomografię i niestety zapomniało mi się że lekarze w poniedziałek przyjmują w przychodni i lipa więc będę musiał pędzić w następnym tygodniu a Tobie życzę aby ten bydlak więcej Cię nie męczył.

    OdpowiedzUsuń
  8. No pewnie, że robimy imprezę! Chciałem nawet wczoraj coś na OIOH-u zorganizować, ale nie chcieli mnie tam wpuścić z szampanem :C

    M.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę, że Jesteś już w domu.
    Życzę dużo słońca i ciepła.
    O.D.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę, że Jesteś już w domu.
    Życzę dużo słońca i ciepła.
    O.D.
    PS. dzięki za list.

    OdpowiedzUsuń