środa, 6 marca 2013

Drinkowanie czas zacząć!!!

Pobudka o 6, standardowo, kochane moje siostrzyczki nie znają litości, na oślep sięgam termometr, w magiczny sposób trafia pod pachę, nawet nie pamiętam czy ktoś spisał tę temperaturę, bo poszłam spać dalej. A co mi tam, mama mi wciąż powtarza, że sen to zdrowie, a ja mamy to się akurat słucham. Dzisiaj od 6 również podłączone płukanko, trzeba organizm zacząć nawadniać przed gwiazdą dnia dzisiejszego - METOTREKSATEM. Ale żeby nie było za dobrze, najpierw dostaję małą białą chemię 250 ml, a potem większą białą 500 ml - zwana również winkristiną. 
Pięknie się nazywa, niestety smakuje nieco gorzej, więc ciumkam sobie chupa-chupsa.
Drink biały został szybko wciągnięty, mniam, ochoczo czekam na małego metotreksacika, żółciutki drink na rozluźnienie, na dobry dzień, na spalone śluzówki, NA ZDROWIE. Małego metotreksata wypijam w pół godziny, tak lubię te kolorowe drinki sączyć. A teraz duży metotreksat 500 ml żółty jak siemasz, leci przez pompę- wlew będzie trwał 24 godziny. Więc dzisiaj wszędzie bujam się ze stojakiem. Metotreksat zasadniczo wygląda jak żółta oranżada Helena, ale niech Was kolor nie zmyli. To jedna z groźniejszych i nieprzyjemniejszych substancji, jakie dane mi było w życiu zażywać. 
I pewnie, że mogłabym zrezygnować, powiedzieć: a fe! tego nie będę więcej brać!
Ale wiem, że chłoniaczek zwija się w tym momencie z bólu, niech go boli, jeżeli TO może czuć ból, to ja będę cierpieć razem z nim.  Kochany chłoniaczku, nawet nie wiesz ile rakiet na Ciebie jeszcze czeka. Cały arsenał szykuję na ciebie, bośmy się nie polubili jakoś, pamiętasz? 
Jeśli nie pamiętasz, to popamiętasz. 
 Kropla po kropli żółty kiler spływa do moich żył. Chcę Cię zabić powoli, chcę żebyś cierpiał przez każdą kropelkę.  Niestety wiele osób wie, że mam mordercze zapędy ;) Ale, ale przynajmniej skierowane na złą stronę mocy.

à propos wyniku tomografu, niestety dzisiaj jeszcze go nie otrzymałam, bo jak twierdzi pani doktor nie jest to nic pilnego. Jak to mówią punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. A że pani doktor siedzi wygodnie całkiem niedaleko, to faktycznie nie wydaję się to być pilne.  Ale ja jestem pokorna, poczekam, nic przez ten czas już się nie zmieni. Jestem dobrej myśli, wiem, że chłoniaczek umiera, i nie zamierzam umrzeć razem z nim, choćby mnie błagał i prosił.

Dzisiaj już dostaję porządny steryd DEXAVEN . Nazywam go tym "piekącym", bo w momencie podawania odczuwa się dziwne piecznie w różnych częściach ciała.  
Skoro już zaczęły się sterydy, to oznacza, że na wieczór będę mówiła do mojej ukochanej Mamy, że chętnie bym zjadła pieczonego ziemniaka, zupkę ogórkową, placka po zbójnicku, a do tego tort czekoladowy. Po sterydach robię się piekielnie głodna. Głodna w ten niezdrowy sposób, dosłownie ślina mi cieknie na myśl o każdym milszym mi pokarmie. Mama i kochani przyjaciele i bliscy, starają się wtedy jak mogą dogadzać mi w tych różnych kaprysach, za co serdecznie dziękuję, bez Was umarłabym z głodu (na pewno nie, ale człowiek po sterydach nie myśli trzeźwo).

Z Martusią, koleżanką leżącą obok, poruszałyśmy dziś temat traktowania nas na oddziale. 
Już dawno spostrzegłam, że dla personelu nie jestem osobą, lecz chorobą. Przy drugiej chemii przy ataku paniki (tak, miewam i takie, ale pozwalam sobie na nie możliwie jak najrzadziej), krzyczałam i płakałam do mamy przez telefon, ŻE NIE CHCĘ BYĆ CHOROBĄ, NIE CHCĘ BYĆ CHŁONIAKIEM, CHCĘ BYĆ CZŁOWIEKIEM!
Wyobrażam sobie dziś jaki wówczas ból musiała czuć moja mama.
Nie ma nic gorszego niż patrzeć na cierpienie innej osoby, dlatego bardzo podziwiam moich bliskich, bo muszą na to patrzeć. Ale ja z dnia na dzień jestem silniejsza, to wszystko uczy mnie pokory. Jestem wojowniczką. Mój brat nazywa mnie swoją wojowniczką. A ja walczę i przychodzi mi to łatwo i lekko. 

Kochani, nie poddawajcie się, nie ma rzeczy niemożliwych, człowiek jest w stanie znieść wszystko. 
Kiedy mam bóle po chemii- bardzo silne bóle głowy, szczęki, wypalone DO CNA śluzówki, to cierpię, przyznam szczerze, cierpię bardzo, ale wtedy przypominam sobie wiosenne powietrze, las, rzekę Narew, nad którą uwielbiam chodzić, przypominam sobie moich przyjaciół, moją wspaniałą rodzinę i po prostu wytrzymuję, przesypiam ból, łagodzę go zimą Vivaldiego, doprawiam Whisky Dżemu i już jest dobrze, jedziemy z tym dalej. Jesteśmy wciąż bliżej wyleczenia.

Wracając do tematu traktowania pacjentów jak choroby czy też okazy.
Przykład taki, jest obchód, otwierają się wrota czytaj drzwi, wchodzi cała grupa doktorów, profesorów i lekarzy. Profesorowie przodem, naturalnie. Spoglądają na "okaz" kiwają głowami, żadnego zapytania o samopoczucie, tylko krótkie "tu mamy przypadek chłoniaka śródpiersia w trakcie 3 chemii, obecnie w dołku, czekamy na podwyższenie wyników, a tu na prawo widzimy ostrą białaczkę szpikową w trakcie remisji, dziękujemy, do widzenia" tak wygląda obchód drużynowy, jak ja go nazywam. 
Nie wyobrażacie sobie jak bardzo mnie to upokarza. Czuję się jak zwierzątko w klatce w cyrku, niezwykłe zwierzątko, chłoniaczek. A przecież wciąż jestem człowiekiem, mimo że wyglądam jak wyglądam, świecę łysą glacą, to znaczy, że co? Że nie zasługuję na godne traktowanie mnie?
Niestety nigdy tego nie zrozumiem, ale szczerze powiedziawszy za przeproszeniem mam to głęboko w dupie. Najważniejsze, że ja sama wiem, że jestem człowiekiem, że mam swoje prawa i mam zamiar z nich korzystać ile tylko wlezie. 

Z okazji tego zirytowania napisałam nawet wiersz, wprawdzie nieskończony, ale nie wiem czy go skończę, bo mam tendencję do niedokańczania wielu moich prac.




W pewnym mieście, na pewnym oddziale
W zimowym, mroźnym czasu przedziale
Rozciąga się namiot trupy cyrkowej
pod bacznym okiem swej doktorowej

wielka madame trzyma tu w klatce
istoty, co zbiegły natury matce
są najróżniejsze groźne zwierzaki
sprytne białaczki i przebiegłe chłoniaki.

Co dzień przychodzi oschła ta dama
W przebraniu człowieka zafoliowana
Cyrkowcom znajomym tu pokazuje
Któż z groźnych istot dogorywuje



I tym miłym cyrkowym akcentem kończę tego posta, trzymajcie się cieplutko, ja czuję się wspaniale, mam zamiar dziś potańczyć z moim stojakiem, bo niezły przystojniak z niego i niezłą ma pompę ;)
Jak zwykle w razie pytań i wszystkiego innego piszcie, moi mili czytelnicy, bo mnie to cieszy tak ogromnie, że głową prawie o sufit się obijam :) 

 Za wszystkie życzenia i dobre słówka STRASZNIE dziękuję wszystkim i każdemu z osobna,
wysysam od Was tę cudowną życiodajną energię. i oczywiście DO BOJU WOJOWNICY!

P.S. nie przejmujcie się cyrkowym akcentem, bo ja założyłam na siebie taki pancerz, że żadna przykrość mnie- wojownika, nie złamie.

Wrzucam 3 zdjęcia, środkowe to zdjęcie mojego dzisiejszego stojaczka z drinami, a dwa poprzednie z przepustki w peruczce i z moją najulubieńszą Ewcią- psiapsiółą z piaskownicy- Ewkens zna mnie od samiutkiego urodzenia. Buziaki :* 

WASZE ZDROWIE !





 

18 komentarzy:

  1. Widzę Martyś, że mamy wspólnych znajomych :) :p Liczę na dalszą część wierszyka, więc nie obijaj się tam ze stojaczkiem tylko twórz :p Ewkens, dbaj tam o nią!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. będzie dalsza część, tylko czekam na wenę, a ona, jak wiemy, czasem zawodzi. ale za to zatańczę rock&rolla ze stojakiem :)

      Usuń
  2. tańcz, głupia tańcz :) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem pełna podziwu, na prawdę. Cieszę się, że walczysz i się nie poddajesz. Trzymaj się cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ma co podziwiać, norma:) TAK TRZEBA! Gorące pozdrowienia!!!:*

      Usuń
  4. jestem z Tobą! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. jesteś niesamowita! na prawdę nie wiem sama co napisać. jestem pod takim wrażeniem Twojego optymizmu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzcie mi, że to zachowanie jest całkiem naturalne, a ja nie jestem niesamowita- po prostu nie oddam swojego życia ot tak, jestem wojowniczką! Wszyscy bądźcie wojownikami! Ale dziękuję za PRZECUDOWNE SŁOWA :*

      Usuń
  6. Cała Twoja postawa jest godna podziwu!!!A Twoja osoba- magiczna Ludzie powinni się od Ciebie uczyć. Czytam już chyba 5 raz to co napisałaś i śmieję się przez łzy. Śmieję dlatego, że jestem szczęśliwa, że istnieją tak pozytywne osoby jak Ty i maja takie super podejście, a płacze przez niesprawiedliwość i durnych ludzi, którzy się nad sobą użalają. Cały czas o Tobie myślę i z całych sił trzymam kciuki i wiem, że już niedługo wszystko będzie dobrze!!!!!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, dziękuję za wspaniałe słowa, kłaniam się Tobie nisko za dobre serduszko i ciepło, które mi przesłałaś ! :* Buziaki

      Usuń
  7. Witaj walczna Martyno!!! 3mam kciuki za Ciebie i wiem ze bedzie dobrze!!! trzeba byc dobrej mysli!!! wiem co mowie bo sama wygralam podobna walke, tylko ze z bialaczka i wiem co to znaczy walczyc.jak jest zle to trzeba myslec ze to tylko chwila i ze jutro bedzie lepiej a jak nie jutr,o to napewno za jakis czas... Cale zycie przed Toba!!!!! Czego Ci z calego serca szczerze zycze x x x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, gratuluje Ci wygranej walki- sama najlepiej wiesz, że to nie byle jaki bój! Dziękuję za wspaniałe słowa i życzenia, przesyłam uściski! :)

      Usuń
  8. Kurczę,Dziewczyno, jesteś wspaniała!!! Potrzeba nam w Polsce więcej takich ludzi jak Ty, więc trzymam gorąco kciuki za Twoją walkę i niech ten dupowaty chłoniak ucieka gdzie pieprz rośnie! Powodzenia - będę tu zaglądać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich ludzi w Polsce jest więcej, tylko jakoś ucichli chwilowo; ) ! dziękuję dziękuję dziękuję!!! właśnie tacy ludzie, jak Ty są moją siłą napędową!

      Usuń
  9. http://zdrowawszpitalu.blox.pl/html
    http://marzenaerm.blogspot.com/
    http://chustka.blogspot.com/
    http://andzia-i-nieborak.blog.onet.pl/

    nie wiem czy znasz, ale gorąco polecam...od tych dziewczyn uczę się żyć... przytulam...

    OdpowiedzUsuń